@didleth@szmer.info avatar

didleth

didleth@szmer.info

The profile from the federated server may be incomplete. Browse more on the original instance.

didleth,

tutaj stawiałabym raczej na klasyczne, życzeniowe myślenie o technologii i brak znajomości tematu. Przeciętny członek KE jest w takim wieku, że jego dzieci problem nie dotyczy...

didleth,

dzięki za wrzucenie tego tematu w maistream. A jak już przy nim jesteśmy - orientujesz się może, kiedy projektem zajmie się LIBE (Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych)? Bo teraz chyba tylko oni zostali przed samym PE? Widzę, kiedy mają poszczególne posiedzenia, ale nie umiem się dokopać, kiedy jaki projekt omawiają...

Trochę brakuje mi też ujednolicenia nazewnictwa - "chat control", kontrola czatu, kontrola chatów... czy to nie będzie stanowiło problemu, jeśli ktoś po prostu wrzuci w google tylko jedną z fraz?

didleth,

Ja staram się używać "kontrola czatu", bo chyba to jako pierwsze zafunkcjonowało po polsku, ale nie zawsze pamiętam.

Najbliższe posiedzenie ma być 22-23 marca i zastanawiam się, czy wtedy nie będą tego mielić.

Osobna kwestia: od czego zależy, czy rząd danego państwa ma wobec sprawy jakieś stanowisko? I gdzie się to stanowisko przedstawia? Czytałam artykuł na ten temat, ale Polska nie została w nim uwzględniona/wymieniona i teraz nie wiem, czy dlatego, że była w tej grupie państw o niejednoznaczym podejściu, czy autor ją olał, czy polski rząd olał temat...Próbuję się ostatnio jakoś połapać w tych procesach polityczny-legislacyjnych ale z marnym skutkiem ;-)

didleth,

Oli Bini, represjonowany za znajomość z Julianem Assange, wciąż nie może opuścić Ekwadoru (netzpolitik.org)

Amerykańska organizacja zajmująca się obroną praw obywatelskich, EFF, poinformowała, że pomimo wyroku uniewinniającego szwedzki aktywista, Ola Bini, wciąż ma zakaz upuszczania kraju. Sprawa ciągnie się już od 4 lat i - jak zauważyła organizacja - wciąż obserwuje się proces opóźniania rozwoju sprawy....

didleth,

dzięki :-) wcześniej nie zwracałam uwagi na datę, ale na upartego mogę to podciągnąć pod "rok temu 8 marca zrobiłam coś feministycznego" ;)

Ograniczenia w sprzedaży aut. Czy będzie też zakaz SUV-ów? "Czołgi, które jeżdżą po wąskich ulicach miast" (tokfm.pl)

> Unia Europejska chce skończyć z samochodami spalinowymi od 2035 roku. Zmiany, które mają na celu ratunek dla klimatu, nie podobają się jednak niektórym państwom członkowskim. - Niemcy, Włosi, ale także Polska są dużym producentem samochodów. Zmiany spowodują spore zamieszanie, które przełoży się na...

didleth,

przede wszystkim: kwestia dostępności. Łatwiej jest kupić suva niż dowolny inny samochód o podobnych parametrach. To jak z ciuchami dla dzieci - dominują różowe dla dziewczynek i niebieskie dla chłopców a jak chcesz inne to się musisz naszukać

didleth,

nawet nie użyłabym określenia "moda na suvy" (to raczej kwestia stanu dróg i właśnie sensownych alternatyw. Ktoś tutaj polecał jako alternatywę jakiś samochód - i spoko, ale jak o nim doczytałam to nie dość, że niedostępny, to jeszcze ponoć z siedzeniami czy fotelikami był problem). Wystarczyło to ograniczenie produkcji mniejszych aut. Sedan ci się zepsuje, potrzebujesz pilnie nowego samochodu - to jeśli nie chcesz iść w niepewne używane, to nowego nie-suva trudniej kupić

Niemcy: czy You Tube może decydować, jakie treści wybierasz? (netzpolitik.org)

Wedle badań przeprowadzonych przez portal netzpolitik.org wyniki wyszukiwania na YouTube w niektórych dziedzinach są zdominowane przez duże koncerny medialne. W ten sposób portal chce walczyć z dezinformacją i mową nienawiści. W efekcie tego mniejsi czy niezależni twórcy prawie nie odgrywają roli. W związku z tym...

Microsoft podnosi ceny dostępu do API Binga nawet o 1000%, DuckDuckGo będzie miało problemy? (techzine.eu)

> Istnieją inne wyszukiwarki poza Googlem i Bingiem, często nastawione na większą prywatność. Na przykład DuckDuckGo. Te wyszukiwarki zazwyczaj nie mają własnego indeksu i crawlerów, używają interfejsów API Google i Bing. Przy takim wzroście cen może to spowodować problemy. Jeśli koszty DuckDuckGo wzrosną o...

didleth,

A tłumacząc to z technicznego na humanistyczny? O co chodzi z tym "używaniem API binga przez DuckDuck"?

didleth,

czyli duck duck nie anonimizuje? W sumie to powinnam się domyślić...

didleth,

jak służby mnie szpiegują to to co wyszukuję w google widzą w zasadzie chyba w czasie rzeczywistym, a w przypadku DuckDuck? jak to wygląda?

didleth,

Pomijając już "my, lewacy, niczym katolicy, zawsze znajdziemy sobie powód do wpędzania się w poczucie winy" - to skąd wiadomo, które kwiaty skąd pochodzą? Bo róże (ok, nie zimą, ale wiosną i latem już tak) są dość popularne także w polskich ogródkach

didleth,

no właśnie - jest powiedzmy maj, idziesz kupić róże i? skąd wiesz, czy są od lokalnych dostawców, czy z Ekwadoru? Ok, niby można dopytać, ale dopytując to wiesz...hiszpańskie truskawki w kwietniu zawsze "z Polski" będą ;p

didleth,

Ja akurat dziennikarstwo i działalność Gosi Fraser bardzo cenię - zwłaszcza całe techspresso.cafe, które ogarnia praktycznie sama. I warto by takie osoby przyciągnąć na fediwersum, bo za nimi idą czytelnicy i czytelniczki, a nie je do tego zniechęcać. Nie wiem, czy poza Nią i fundacją Panoptykon ktoś w polskim mainstreamie ogarnia temat prywatności, bigtechów itp. - jeśli tak, to będę wdzięczna za polecenie. Wiem, że są Twoje teksty w oko.press czy na szmerze, że wychodzą sporadycznie podcasty niebezpiecznika - ale to jednak nie ta sama skala. Ludzie odpływają z masto i to fakt. A że czym innym będzie dogłębna analiza, a czym innym krótkie streszczenie zagranicznego artykułu, to osobna kwestia. Sama na pretendujący do miana zastąpienia indymediów szmer wrzucam głównie streszczenia, zajawki czy jakieś hybrydy tłumaczenia ze streszczeniem. Powinnam zrezygnować, bo to pierdololo i gównodziennikarstwo?

didleth,

a tu masz fragment tego, o co mi chodzi (i co sprawie, że ludzie finalnie rezygnują z fediwersum - ze szkodą dla samego fediwersum): https://mastodon.social/@gosiafraser@qoto.org/109547846704452190

didleth,

"Wired nie zrobił dobrej roboty jeśli chodzi o interpretację danych. CyberDefence24 nie zrobił dobrej roboty sprawdzając, czy to, co streszczają, ma sens.[...] Ludzie odpływają, inni ludzie przypływają. W listopadzie/grudniu przyszła fala, fedi urosło z 600k do 4mln aktywnych kont, dziś to ok. 2.5mln aktywnych kont. To samo stało się w kwietniu, tyle, że w innej skali."

Czyli chodzi o same dane (Ty piszesz o całym fedi, a oni o masto - więc nie wiem, czy ich dane są błędne?) czy o interpretację? Ciężko dyskutować nad interpretacją zawierającą się w 1 zdaniu ("Być może trudnościom z nawigacją po tej usłudze lub też po prostu chęcią pozostania na Twitterze"), ale w kontekście migracji z twittera nie widzę tam błędów. Ot, zauważyli odpływ po listopadowym zainteresowaniu, odnotowali ten fakt i tyle.

"Jest różnica między streszczeniem a gównodziennikarstwem. Wired nie zrobił dobrej roboty jeśli chodzi o interpretację danych. CyberDefence24 nie zrobił dobrej roboty sprawdzając, czy to, co streszczają, ma sens. Also, żeby było jasne: nikt nie krytykuje Ciebie osobiście za wrzucenie tego na szmer. Wręcz przeciwnie. O takich słabych hot-tejkach też trzeba rozmawiać!"

I jakby tu teraz przyznać, że nie tylko nigdy nie sprawdzam, czy ludzie z netzpolitik.org czy heise.de zrobili dobrą robotę (zaufanie mam de facto do 3 publicystek, więc reszta to ryzyko), ale że też w pośpiechu wiele tekstów polskojęzycznych po prostu udostępniam bez czytania :-/ Wciąż nie rozumiem tej różnicy między "streszczeniem" a "gównodziennikarstwem". I chyba wrzucę to jako osobny wątek, bo pod kątem tego "jakich treści oczekujemy na szmerze" to istotne zagadnienie.

"Piszesz o “pogardzie”, ja wspomnę w takim razie o “poczuciu uprzywilejowania” — przychodzą ludzie z Twittera i żądają, żeby “było jak tam”. A bo interfejs inny, a bo ulubionych kont nie ma, a bo “toot”, nie “tweet” (serio, i takie zastrzeżenia widziałem!). Nie mówię, że Ty, nie mówię, że Gosia Fraser, ale sporo takich reakcji mi się o oczy obiło, i szczerze powiedziawszy to boli. Bo często to te same osoby, którym się od lat mówiło “obczaj, chodź, pokażę, wytłumaczę” i uderzało się w ścianę “a po co, małe to i bez sensu, tłiter lepszy”.

Przyszedł Melon i nagle się okazało, że tłiter nie halo. I te same osoby wbijają nagle na fedi, kręcą nosem i wysuwają żądania. To trochę tak, jakbyś budowała bezpieczną przystań od lat, ludzie się z Ciebie śmiali, że po co, przecież jest corpomarina po drugiej stronie zatoki. A jak przyszedł sztorm, wszyscy chcą nagle u Ciebie nocować, ale narzekają, że pomosty inaczej wyglądają, niż w corpomarinie, która ich notabene zbanowała bo nowy właściciel ma odjazd. 🤷‍♀️"

tutaj muszę przyznać Ci rację

"Chciałbym więcej polskojezycznych osób na fedi, ale nie mam pomysłu jak w tym kierunku podziałać — poza pisaniem o fedi w mainstreamie i reagowaniem, jak ktoś w ~mainstreamie pisze o fedi głupoty. Jak masz pomysł, zamieniam się w słuch."

Dodałabym do tego reagowanie, gdy ktoś w fedi pisze głupoty czy po prostu reaguje w sposób mało empatyczny. Odnosząc się do Twojej analogii - gdy ktoś podczas sztormu wyląduje w bezpiecznej przystanii, to zrozumieć, że przeżył sztorm, że jest to dla niego trudne, że trzeba mu dać czas i że gadki o tym, że bezpieczna przystań jest super, a corpomarina chujowa nie są dobrym rozwiązaniem. Nie krytykować, gdy ktoś z Korpomariny nie zna dobrze waszego języka czy inaczej się ubiera. I żeby nie było: ludzie w fedi są generalnie milsi, niż na tt, więc to raczej kwestia stopowania co niektórych, żeby nowi użytkownicy nie musieli radzić sobie z nimi sami.

didleth,

co jest ze stroną techspresso.cafe nie tak?

Co do reszty: odpowiem za siebie. Pochodzą z tzw. "środowisk wolnościowych", tylko takich sprzed 20 lat, kiedy na wspomnienie takiego zjawiska jak "prawak-wolnościowiec" reagowało się jak na wspomnienie o reptilianach i wybuchało gorzkim śmiechem. Ot, określenie dla naprawdę szeroko pojętej wolnościowej lewicy. Interesowałam się informatyką, ale nigdy nie określałam się jako ktoś ze środowiska OS, bo do tego jednak są potrzebne kwalifikacje. Z MS Office na uczelni też nie walczyłam bo prozaicznie nie czułam się na siłach (i ani to, ani wiele innych potrzebnych rzeczy nie były moimi priorytetami - prozaicznie nawet jak nie masz dzieci to doba nie jest z gumy). Mimo to prowadziłam warsztaty z aktywistycznego bhp (to, że naście lat później totalnie spierdoliłam i się do tego nie zastosowałam, to osobna kwestia), z podstaw bezpiecznego korzystania z internetu, z linuxa. Nie tylko byłam w tych alternatywach, ale też współtworzyłam je. Byłam jedną z 3 osób, które były w indymediach do końca, a nawet, gdy projekt padł, kombinowałam (biję się w pierś, że nieudolnie, ale nie jestem kurwa programistką i informatyczką, żeby sobie z tym poradzić), czy i jakie są szanse ich przywrócenia w tej czy innej formie. Ściągałam ludzi na riseupa i diasporę. W czasach, gdy fb był już popularny, byłam w kilkunastu grupach na riseupie, a gdy ktoś mnie się pytał o platformę dla dowolnej społeczności, która wpisywała się w profil działalności społecznej - zawsze polecałam riseupowe cb. Później, już w czasach fb, gdy algorytmy banowały ludzi czy grupy za lewicowe (ateistyczne, feministyczne itp.) teksty także sugerowałam (tyle, że wtedy już nieskutecznie) by przenieść się na coś innego. Więc nie pierdol mi, jak to (ja, dziennikarze, przedstawiciele różnych innych grup obecnych w korporacyjnych socialmediach - whatever) "nie chciałam zmierzyć się z pytaniem czy w ogóle należy w tych bigtechowych bańkach tkwić i np pokazać/przetestować jakie sa dla nich szersze/kompleksowe alternatywy". Nie wiem, ile masz lat, ale możliwe, że "testowałam" (wolę określenie "współtworzyłam") te alternatywy dłużej, niż Ty. I owszem, w pewnych aspektach się sprawdzają, w innych nie.

Odnośnie zasięgów - dla jednych nie będą ważne, dla innych tak, pozostaje kwestia grupy docelowej (vide dla kogoś ważniejszy będzie kontakt z 3 z członkami rodziny/przyjaciół na fb niż 100 obcych obserwujących w fedi). Nawet wspomniany przez ciebie Internet Czas Działać mia z tego co pamiętam akcję "publikuj u siebie, udostępniaj wszędzie", a nie "nie tkwij w korpobańkach". Przy czym "u siebie" dla wielu będzie ich stroną na fb. Co więcej - fedi ze swoim "brak cytowania postów, brak możliwości by posty z dużą ilością reakcji wyświetlały się najpierw" jest dla osób publicznych zwyczajnie niepraktyczne, bo czasem nie mają mocy przerobowej, by odpowiadać na każdy komentarz. Osoby publiczne - z polityki, dziennikarstwa, NGOsów, biznesu - siłą rzeczy będą chciały mieć większe zasięgi i to jest jak najbardziej ok. Nie wyprowadzisz ludzi na ulicę pisząc post na szmerze, którego nikt z twojego miasta nie czyta. Ale postem na fb, nawet, jeśli administracja grupy zostanie finalnie przejęta przez służby - już tak. Pomijając już truizm, że ograniczanie się do jojczenia w mastodonie na złą resztę świata nierozumiejącą fediwersum może wprawdzie poprawić samopoczucie i dać psychologicznie poczucie bezpieczeństwa, ale realnych zmian w zachowaniu społeczeństwa nie przynosi. W tym kontekście Musk ze swoim przejęciem twittera zrobił fediversum przysługę.

"nie można czegoś z przekonaniem i wiarygodnie kontestować będąc jednocześnie od tego uzależnionym. " - a to już postrzeganie typowe dla ludzi w spektrum, ale u większości pozostałych to tak nie działa (ew. działa tylko w odniesieniu do ich bańki). Rzadko kiedy są zerojedynkowi, jest u nich masa stanów pośrednich. Dlatego masz ludzi, którzy ograniczają spożycie mięsa, ale nie są wegetarianami, którzy są ateistami - ale na chrzest siostrzeńca do kościoła pójdą, którzy popierają ekologię - ale nieraz korzystają też z jednorazówek itp. A w przypadku bigtechów jest to jeszcze bardziej uzasadnione, bo bez ich pośrednictwa trudno dotrzeć do ludzi. Mam porównanie, jak działały grupy na riseupie i na facebooku, w tym samym czasie. Te na riseupie były fajniejsze - ale to te facebookowe ściągały na dane wydarzenie więcej ludzi, a więcej ludzi to większa świadomość problemu i większa moc przerobowa. Było spotkanie w sprawie powołania kooperatywy spożywczej, dyskusja: fb vs coś innego, niby przekonaliśmy ludzi do czegoś innego, ktoś sklikał forum - i na tym forum byliśmy chyba w 2 czy 3 osoby. Reszta po prostu olała i założyła sobie grupę na fb wychodząc z założenia, że jak ktoś nie uznaje fb, to już jego problem.

To jak z telefonem komórkowym. Nie jest obowiązkowy, nie umrzesz, jak nie będziesz go posiadać. Ale wykluczysz się społecznie. Co nie oznacza, że każdy użytkownik komórki popiera niewolnictwo w kopalniach kobaltu czy wyzysk dzieci w azjatyckich fabrykach. Mimo, że przez swoje wybory konsumenckie się do nich przyczynia. Po prostu żyjemy w zglobalizowanym świecie z jego zależnościami i kalkulujemy.

didleth,

Ok, z jednej strony częściowo rozumiem Twoje podejście - jeśli otwarte oprogramowanie to twoja główna bańka, to pewnie patrzysz na ludzi krytykujących korpomedia, ale jednocześnie używających fb podobnie jak ja na ateistów chrzczących dzieci. Wiem, że mają swoje motywacje, ale do mnie one nie przemawiają i nieraz mnie krew zalewa.

Ale generalnie - wszyscy jesteśmy ludźmi, z ograniczonymi możliwościami. I fizycznymi, i psychicznymi, i ogólnie mocy przerobowej. Wyżej było coś o podcastach - słucham często, ale też w korpomediach, nie wiem, jak to niekorporacyjnie na tablecie ogarnąć. A jak zacznę to rozkminiać - to kosztem innych rzeczy. Część ludzi zawędrowała do fediwersum i przetrwała. Część odpuściła - nie dali rady. Ale skoro zrobili ten pierwszy krok, to jest nadzieja, że prędzej czy później powrócą.

Odnośnie techspresso.cafe i feedbacku do autorki - na stronie jest adres e-mail, więc obstawiam, że najprędzej tą drogą. No i forma komunikacji też jest ważna - co innego zwrócić uwagę na problem, a co innego przybrać ton wypominająco-czepialski. Odnośnie kategoryzacji treści - to z tym nigdy wszystkim nie dogodzisz, sama mam z tym problem na szmerze, bo czasem tekst zahacza mi lekko o 4 różne społeczności, de facto nie pasując do żadnej. I nie wiem, czy umieszczać w tych 4, czy tworzyć kolejny byt ponad miarę. A jeśli chodzi o treści typu "lorem ipsum" - to też obstawiałabym raczej brak czasu.

didleth,

chyba chodzi o to, że zrobili TTExit, trochę posiedzieli, ale wielu z nich finalnie odpuściło masto i postało na tt

didleth,

i mastodon leży a wszystkie tagi mają żałosne zasięgi. Anglojęzyczny feed to co innego. Natomiast Gargron miał szansę w grudniu zareagować i dokonać zmian np. poparawiając onboarding użytkowników (lepsze emaile, możliwość konfigurowania stron powitalnych)… ale religia antyalgorytm sprawiła, że postanowił zrobić kubki i zdjęcie ślubne na githuba.

Kolejan sprawa to dramat aplikacji. Skoro jest PWA i PUSH i działa to zajebiście, powiem szczerze front mastodona bardzo polubiłem na komórce… to po co rozwijać aplikację na iOS, A

no i wychodzi moja nietechniczność. Nawet nie wiem, kim lub czym jest Gargon ^_^ Co do apki - mam mastodonową, domyślną, boli w niej brak list. Nie mówię tutaj o układzie wielokolumnowym, bo to smartfon, ale jak ktoś ma wielu obserwowanych, to domyślnie czyta przez listy właśnie

didleth,

a ja jestem za czymś pośrednim. Są miejsca, w których chcę być we własnej bańce i takie, w której wolę poza. Fb czy tt do dyskusji się imo w ogóle nie nadają - a jeśli już to w formie "na zamkniętej grupie, z ludźmi z innego nurtu tej samej bańki"

didleth,

kiedyś widziałam reddita. Nawet pare razy ktoś mi jakimś linkiem rzucił. I szczerze? To za nic nie wpadłabym na to, by nazwać szmer klonem reddita. Może kwestia tego, na jakie linki trafiłam - ale odniosłam wrażenie że reddit to jakiś serwis z głupotami do robienia rzeźni w komentarzach ;-)

Kulisy nalotu na rozgłośnię linkującą do indymediów: prokuratura chciała nawet adresów ip (netzpolitik.org)

Podczas przeszukania w domu nadawcy radia Dreyeckland, którego dokonano pod pretekstem linkowania do archiwum indymediów, policja skonfiskowała i skopiowała niezaszyfrowane nośniki pamięci, komunikację z dziennikarzami oraz ze źródłami informacji. Prokuratura domagała się nawet wszystkich adresów IP osób, które...

didleth,

ja też nie - po prostu wygooglałam czy tam wyduckduckowałam "Yossarian indymedia" ;)

  • All
  • Subscribed
  • Moderated
  • Favourites
  • random
  • infosec
  • test
  • cybersec
  • kbin
  • All magazines